Skleroza inwestorska
Zapominać o czymś to chyba męska domena, ale skleroza inwestorska to już niebezpieczna choroba.
Objawia się tym, że zapomina się o kilku ważnych rzeczach związanych z posiadanymi akcjami, a to potem potrafi odbić się na wielkości majątku.
Np.
Zapominamy, dlaczego kupiliśmy dane akcje. Zapominamy szczególnie, jak kurs spadł i jest poniżej zakupu.
Metoda na strusia (schować głowę w piasek i nie widzieć problemu) powoduje, że inwestycja krótkoterminowa zamienia się w długoterminową, choć już bez żadnego określonego celu. Raczej na zasadzie skoro kiedyś kosztowało drożej to może znów będzie kosztować więcej.
Kolejnym znakiem sklerozy jest zapominanie o błędach i porażkach spółki, której akcje posiadamy.
– Tatusiu, kupisz mi batonika?
– Nie mam pieniędzy – straciłem na giełdzie.
– A jakbyś dostał dużo pieniędzy od św. Mikołaja?
– To kupiłbym znowu moją ukochaną spółeczkę, bo teraz to okazja, bo zaraz będą nowe premiery gier.
Widzę to szczególnie u gamedawców, czyli inwestorów inwestujących w mniejszych producentów gier (tych, którzy zakochali się w spółce i wierzą w nią niezależnie od sukcesu gier i wyników). W końcu (jak nam próbują wcisnąć PR-owcy) każda może stać się drugim CD Projektem.
Naszły mnie takie smutne myśli ostatnio patrząc na debiut w wersji Early Access gry Deadliest Catch spółki Moonlit wydanej przez Ultimate Games.
Wystarczy posłuchać wywiadu z prezesem Zawadzkim z Ultimate Games (link) , że to bardzo ważna premiera dla tych spółek.
Gra, która miała wszystko, żeby odnieść wielki sukces – znane IP, dobre oceny wstępne graczy, duża wishlista, wsparcie Playwaya, Discovery, pomyślny Kickstarter.
A po 2 tygodniach od debiutu gra ma niecałe 200 recenzji na Steam , co wskazuje na bardzo niską sprzedaż.
I warto poczytać negatywne komentarze (30% negatywnych), bo problemem nie są tylko błędy. „Boring”, „sorting crabs for a hour or 2”, „nothing to with DC other than crabs and boats”.
Ale inwestorzy zapominają o takim czymś, no bo będzie pełna premiera niedługo, a zaraz inne gry.
Podobnie było z Bloober Team po wydaniu Layers Of Fear 2, bo będzie Blair Witch. Było Blair Witch i tylko optymiści (czyli posiadacze akcji Bloobera) mogą mówić o sukcesie gry zgodnym z oczekiwaniami, która przecież miała mocne IP! Po co się martwić przeszłością, jak za chwilę będą wydane kolejne gry.
I tak w kółko.
Proszę się o gamediev nie martwić, raczej pisz o bananówce bo jak tak dalej będzie to w przyszłym roku same fundusze będą się zagryzały bo kowalskiego nie uświadczysz na bananie.
Gdyby nie game to już można ją zamknąć
Mocno się z Tobą nie zgadzam.
Gamedev to fajna branża i bardzo modna w ostatnich latach.
Ale na tej modzie pojawiło się wiele spółek, które nie warte są uwagi inwestorów i są przegrzane.
Na pewno fajnie, że jest wielka czwórka – CD Projekt, Ten Square Games, Playway i 11bit. Jeszcze kilka jest ciekawych, a reszta to spółki śmieciowe wpuszczające inwestorów w maliny.