Warto przeczytać: O przyszłości branży gier
Bardzo ciekawy artykuł napisał Paweł Biedrzycki w Strefie Inwestorów. Dotyka problemu przyszłości branży gier na świecie. Jest to istotny temat w kontekście naszych rodzimych producentów. Oprócz tezy, o której kiedyś pisałem „Competitive games is the norm. Say goodbye to single player” ciekawe jest spojrzenie na przyszłość dystrybucji gier. Polecam: link
Interesujące, ale ta teza wydaje się jednak zbyt mocna. Moim zdaniem rynek jest zbyt złożony na jeden paradygmat.
W tekście jest przytoczony przykład Black Ops 4, że mały % skończył singla. Z tego co pamiętam Black Ops 3 było bez singla. W mojej opinii nie jest to dobry tytuł do poparcia powyższej tezy.
Racja, ze gry competitive to bedzie coraz wieksza czesc tortu, ale spokojnie, single player nie umrze. Zawsze bedzie spora rzesza ludzi ktorzy sa po prostu za slabi zeby grac online i konkurowac z dzieciakami grajacymi 10h dziennie.
Oczywiscie najwieksi z najwiekszych chcac sprzedawac swoje gry sami, i beda oni dazyc do oslabienie steama. Steam bedzie walczyl, obniza marze, wprowadza jakies bonusy etc.
Mikroplatnosci tez niestety staja sie norma, mam nadzieje ze z czasem razem z tym poprawi sie tez jakosc gier – i ze gracze zaglosuja portfelem i beda sklonni wydawac swoje $$$ tylko na te tytuly, ktore na to zasluguja.
Widac tez jak napompowane sa wyceny skoro skoro debiut z 500mln sprzedaza nie pozwolil nawet na utrzymanie kursu w tym samym miejscu. Vide nasz 11b.
Ogolnie artykul na strefie dobry, ale (nie po raz pierwszy) widac troche mala znajomosc branzy gamedev przez zaloge: tutaj np pare dziwnych bledow typu 'Activission' pare razy i "Battle Royall". Widac ze pisane z glowy, a glowa bardziej specjalizuje sie bardzije w bankach a nie w grach.
W 100% zgadzam się z postem krs.
Co do samego artykułu
-Ilość graczy która ukończyła tryb singleplayer w grze COD:BO3 jest bez znaczenia w grze którą kupuje się tylko dla trybu multiplayer. Ten tryb jest/był tam dlatego, bo zawsze tak było, jednocześnie był on bez znaczenia jeśli chodzi o zyski/sprzedaż gry. Nikogo nie powinna dziwić rezygnacja z tego trybu. W dużym uproszczeniu, to trochę tak jakby się rejestrować na kurnik.pl(pamięta jeszcze ktoś?), żeby zagrać zagrać sobie partię w szachy z komputerem.
– artykuł skupia się wyłącznie na grach multiplayer, które mimo że są największym/najbardziej intratnym gatunkiem, to nie jedynym. Jest sporo tytułów jednoosobowych wydanych w ostatnich latach, które świetnie się – wystarczy wygooglować np"best selling games 2017/2018" i sporo tam będzie takich gier.
-Co do Steam, to zgadzam się z tym, że najwięksi wydawcy całkowicie zrezygnują z tej platformy na rzecz swoich, bo mogą sobie na to pozwolić, ale dotyczy to wyłącznie największych graczy. Steam to nie tylko sprzedawca/pośrednik(wiadomo, że tu mają najwięcej pieniędzy), ale trzeba też wspomnieć o tym, że świadczą oni usługi hostowania serwerów do gier i łącznia między graczami(w przypadku systemów peer2peer), co nie jest bez znaczenia dla średnich i mniejszych wydawców gier multiplayer.
Co do samego podsumowania to nie wiem co tam robi "masowy multiplayer"(nie mylić z multiplayerem na dużą skalę/popularnym), który nie był ani razu przytoczony wcześniej w artykule – to chyba nieznajomość tematu przez autora. Zgadzam się zaś co do tego, że przyszłością są (niestety dla graczy) mikropłatności, system abonamentowy i esport.
w 100% zgadzam sie z postem RafalM 🙂
Ja tylko dodam że artykuł na SI jest napisany w stylu dywagacji generałów o tym "jak wygrać poprzednią wojnę". Bardzo podobny tok myślenia mieli we Francji w latach 20-tych XX wieku i wybudowali Linię Maginota – bo w IWŚ by się najlepiej sprawdziła. Efekt jak się sprawdziła w IIWŚ znamy ;). Gry single player nie umrą, będą ewoluować. Artykuł nie zawiera słowa o trybach kooperacji, która również ma znaczenie dla graczy (np. możliwość wspólnej gry ze znajomymi w kampanię singlową). Zgodzić mogę się z systemem abonamentowym i esportem, natomiast wątpię by mikropłatności tak łatwo znalazły drogę w gamingu. Już teraz większość graczy ma je za zło konieczne.
W kontekście zmierzchu single-player to pełna zgoda. Dlatego wziąłem do portfela One More Level, bo to gra z trybem Couch Co-Op.