Błędy poznawcze cz. 1 – Niechęć do strat
Jedną z moich ulubionych tez z psychologii inwestowania jest ta, że „każda strata, nawet mała boli – to instynkt, który odczuwa inwestor”
W klasycznych naukach ekonomicznych inwestor jest racjonalny, jednak ekonomia behawioralna pokazuje, że często inwestorzy przestają być racjonalnie i podejmują błędne decyzje pod wpływam emocji.
Inwestorom towarzyszy duma i wstyd.
Duma, gdy akcje, w które inwestor zainwestował przynoszą zyski.
Wstyd, gdy posiadane akcje spadają.
Naturalnym postępowaniem człowieka jest unikanie sytuacji, w których czuje wstyd. Wstyd to negatywne uczucie emocjonalnego bólu po poniesionej stracie.
To uczucie powoduje, że inwestorzy mają skłonność do przetrzymywania stratnych pozycji tylko dlatego, że instynktownie unikają poczucia wstydu z tytułu porażki.
Towarzyszy temu irracjonalna wiara, że ceny posiadanych akcji wrócą do wyższych poziomów, co pozwoli uniknąć straty.
Daniel Kahneman (noblista) oraz Amosowi Tversky udowodnili, że inwestorzy przywiązują większą wagę do strat niż zysków.
Awersja do strat powoduje, że reakcje inwestorów na zyski czy straty są niesymetryczne.
Satysfakcja z osiągnięcia nawet niewielkiego zysku jest na tyle duża, że inwestor sprzedaje akcje.
Poniesienie nawet niewielkich strat wywołuje natomiast negatywne emocje, np. wstyd, co skutkuje trzymaniem akcji przynoszących straty w nadziei ich odrobienia w przyszłości.
Jakie ma to znaczenie dla inwestora?
Warto pamiętać, że zasada „trzymaj zyski, ucinaj straty” jest sprzeczna z naszym naturalnym instynktem.
Szczególnie tzw. „mentalny stop-loss” jest bardzo niebezpieczny, bo nasze emocje wręcz krzyczą – nie rób tego, nie sprzedawaj tych akcji, bo to boli.
Na marginesie pamiętam, jak pewien znany mówca konferencyjny oferujący systemy inwestycyjne zapytany przeze mnie, czy jego metody spowodowały, że jest już milionerem odpowiedział z pewnym zażenowaniem, że nie, bo trudno mu emocjonalnie realizować ten system. Pytanie – to ile warty jest system, który podobno działa, ale nawet sam autor na nim nie zarabia, bo wymaga jakiejś wyjątkowej struktury psychologicznej.
Nasza konstrukcja mentalna powoduje, że często inwestorzy w czasie hossy robią dużo transakcji szybko zamykając rosnące akcje, a w czasie bessy trzymają długo stratne pozycje.