Sprzedać czy poczekać?
Takie dni jak dziś nie należą do przyjemnych dla posiadaczy akcji. Emocje zaczynają odgrywać dużą rolę, a podstawowe pytanie jakie się pojawia to „co mam robić?”. Gdy największe spółki spadają o kilka procent, a na mniejszych kilkunastoprocentowe minusy są częste, ciężko zachować spokój. Trwa wewnętrzna walka – sprzedać (bo zaraz spadnie więcej) czy poczekać (bo to tylko chwilowa panika). Najciekawsze jest to, że zazwyczaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo nikt nie wie, czy jeszcze spadnie, czy to tylko jednorazowy spadek. Historia pokazuje, że zarówno jedna, jak i druga wersja występuje często. To jest czas, gdy triumfują Ci co sprzedali i cieszą się, że już nie tracą (zwiększa się ilość wpisów na forach „a nie mówiłem”), ale jutro może okazać się, że krzyczeć będą Ci drudzy. Trudno powiedzieć jak będzie, najłatwiej analizuje się zachowanie giełdy po czasie. I ja też nie powiem, co dziś zrobić, bo nie wiem.
Idąc na wojnę bądź przygotowany na przegraną bitwę
Dlatego ważniejsze jest, żeby być przygotowanym na spadki zanim one nastąpią. Jednak łatwo to powiedzieć, a praktyka pokazuje, że trudno zrobić, bo oznacza to działanie czasem wbrew sobie. Jedną z głównych zasad rządzących giełdą (szczególnie u inwestorów indywidualnych) jest powiedzenie „chciwość przesłania rozum”. Pamiętam sytuacje z początku lat 90-tych, gdy ludzie sprzedawali swoje warzywniaki, biznesy i inne dobra, aby zainwestować na giełdzie, na której łatwo się zarabia. Teraz to wydaje się śmieszne, a jednak dalej chciwość powoduje, że łatwo złamać zasady i zrobić coś, co później bez emocji wydaje się idiotyczne. Bo wizja świetnego zarobku jest tak piękna i realna, że kusi i mąci rozum.
Dlatego idąc na wojnę bądź przygotowany na przegraną bitwę, abyś tylko odniósł rany, a nie zginął.
Zasady ochrony
Trzeba mieć pewne zasady ochrony zanim przyjdzie przegrana bitwa. Zapewne macie je różne, ja wymienię kilka, które akurat teraz przychodzą mi do głowy.
Oto kilka z nich:
– dobór inwestycji
– stosowanie stop-lossów
– zarządzanie kapitałem
– dywersyfikacja
Dobór inwestycji
Każda inwestycja ma swój oczekiwany przychód i ryzyko. Można zarówno inwestować w obligacje skarbowe, czy lokaty bankowe, jak i forex i akcyjne instrumenty pochodne. Te instrumenty finansowe mają różne oczekiwane przychody, ale też różne szanse na ich realizację. Jak już wspomniałem zasada giełdowa „chciwość przesłania rozum” skłania do przenoszenia się w stronę tych z większym zyskiem. Dlatego jedni zamiast lokat bankowych wybrali lokatę w Amber Gold, a inni zamiast akcji stracili na forexie. Info KNF o wynikach w 2012 r. „81% aktywnych klientów korzystających z internetowych platform transakcyjnych rynku forex zrealizowało stratę”. Ja też jestem w tej grupie (na szczęścia były to bardzo małe kwoty), dlatego unikam forexu, zanim nauczę się na nim inwestować.
W ramach samych akcji też istnieje duża różnica. Akcje dużych spółek (od WIG20 poczynając) w znacznie większym stopniu podlegają wpływom zewnętrznym niż np. spółki z NewConnect. Dzieje się tak, ponieważ w nie inwestuje zagranica, ale też polskie banki i fundusze szybciej reagują na dużych spółkach na wydarzenia zewnętrzne. Natomiast mniejsze spółki, szczególnie bez inwestorów finansowych w mniejszym stopniu zależą od czynników zewnętrznych, a w znacznej mierze wpływ mają czynniki bezpośrednio związane ze spółką (wyniki, rynek sprzedaży, bezpośrednie otoczenie firmy).
Również płynność jest inna na poszczególnych instrumentach. Jeżeli kupujesz akcje o niskiej płynności to musisz sobie zdawać sprawę, że trudno będzie z nich wyjść. A także zazwyczaj spadki są szybsze i większe.
Stop-loss
Dużo się o nich mówi i różne są opinie. Przy stosowaniu stop-lossów należy wziąć pod uwagę instrument finansowy, kwotę inwestycji (a dokładniej wartość inwestycji do obrotów na danym instrumencie), czynnik uruchamiający stop-loss oraz zasady określania poziomów i metod wyjścia.
Po pierwsze jeżeli inwestujesz w instrumenty pochodne, to stop-loss jest Twoim obowiązkiem. Najlepiej ustalanym już w momencie inwestycji i potem korygowany. Dźwignia finansowa powoduje, że łatwo zginąć w tej bitwie.
Po drugie, gdy kwota inwestycji jest znacząca w stosunku do obrotu to nie można sobie powiedzieć, że jak kurs spadnie o 10% to sprzedaję. Bo próba szybkiego wyjścia spowoduje duży spadek, wyczyszczenie ofert kupna i zawieszenie obrotu. Dlatego w tym przypadku pojawia się wspomniana już sprawa płynności. Albo unikasz spółek małopłynnych albo inwestujesz ze świadomością, że zwykły stop-loss tu nie zadziała.
Po trzecie czynnikiem uruchamiającym stop-loss nie musi być kurs akcji. Dla mnie często istotniejsze są słabsze wyniki lub pojawiające się „skazy” w działalności.
No i na koniec temat najczęściej dyskutowany – jak ustawić stop-loss. Tu jest wiele zasad i łatwo je znaleźć w internecie.
I warto też pamiętać o metodzie – są stop-lossy automatyczne, jak i mentalne. W dużej mierze zależy to od płynności. Mentalne są o tyle ryzykowne, że łatwo je w razie potrzeby przesuwać, bo wydaje się, że spadek kursu jest tylko chwilowy.
Zarządzanie kapitałem
Bardzo ważna sprawa, jak nie najważniejsza. Biorąc pod uwagę jakąś inwestycję weź pod uwagę jakimi środkami dysponujesz i jakie jest ich przeznaczenie. Jeżeli masz ratę kredytu, którą spłacasz za 2 tygodnie to nie wkładaj jej w akcje, żeby w międzyczasie zarobić.
Poziom inwestycji powinien być dostosowany do kapitału. Jeśli ktoś ma 500 zł, to nie ma sensu ich dzielić, bo koszty będą na tyle istotne, że zjedzą potencjalne zyski.
Ale ważne jest przede wszystkim, aby kwota inwestycji w przypadku znacznej straty na niej nie zjadła całego kapitału. Porażka dla 10% kapitału nie zabije, a tylko zrani. Jeżeli więc uważasz, że jakaś inwestycja jest świetna i warto w nią „wrzucić więcej” to pomyśl dwa razy czy to przypadkiem właśnie „chciwość nie przesłania rozumu”.
Dywersyfikacja
Wybieraj różne inwestycje, o różnym poziomie ryzyka i różnych czynnikach sukcesu. Moje inwestycje w akcje to ok.1/3 środków. A jednocześnie mój portfel akcyjny złożony jest z kilkunastu różnych spółek. Tak samo portfel obligacji korporacyjnych jest złożony z kilkunastu obligacji. Tak więc nawet całkowita strata na pojedynczej inwestycji powoduje tylko kilka procent straty na całym portfelu. Oczywiście tak samo duży zysk na pojedynczej inwestycji w całym portfelu nie jest znaczący – to jest konsekwencja dywersyfikacji.
Oczywiście czym mniejsze ryzyko tym mniej istotna jest znacząca dywersyfikacja. Ale nawet w przypadku lokat bankowych zawsze lepiej mieć lokaty w różnych bankach niż w jednym.
Stosuj zasady wbrew swoim emocjami i bądź konsekwentny
No i tyle moich mądrości na temat ochrony przed spadkami. Łatwo się o nich pisze, trudniej stosuje, bo „chciwość przesłania rozum” i ja nie raz jej uległem. A walka z emocjami i chciwością może być trudna, ale sukcesem jest przetrwanie i zysk.
Brawo też chciałbym tak się zachowywać ale w praktyce bywa różnie. Życzę powodzenia.