Braster
Braster to kolejna ze spółek na NewConnect, którą można zaliczyć do takich, co posiadają „unikalną” technologię i wierzą, że dzięki niej podbiją świat.
O spółce – www.braster.eu
I super, że takie spółki są i oby było ich jak najwięcej w Polsce!
Z punktu widzenia inwestora należy jednak zdawać sobie sprawę, że przejście drogi od badań naukowych do wielomilionowej komercyjnej sprzedaży to zadanie niezwykle trudne i wielu się już nie udało.
A tym samym pierwsza podstawowa uwaga – jest to inwestycja o bardzo dużym ryzyku.
Oczywiście można też oczekiwać zysku adekwatnie wysokiego do ryzyka.
Sprawozdania finansowe na chwilę obecną niewiele nam powiedzą. Spółka nie prowadzi działalności produkcyjnej i handlowej, więc można oczekiwać właściwie tylko kosztów i wzrostu wartości niematerialnych i prawnych lub środków trwałych. Tym samym nie ma co poświęcać szczególnie dużo czasu na analizę i wyciąganie istotnych wniosków.
Warto jednak zwrócić uwagę, że bilans wygląda na razie w miarę sensownie – tzn. nie ma absurdalnie wysokich wnipów (co jest popularną praktyką w takich spółkach) i jest dużo środków finansowych. To pozwala na spokojne działanie w najbliższym czasie.
Co jest negatywne? Zarząd w 2013 r. uzyskał łącznie ponad 1 mln zł z tytułu różnego typu wynagrodzeń (2 razy więcej niż w 2012 r.). Jak na spółkę na tym etapie rozwoju to dosyć dużo. Zdecydowanie lepsza jest sytuacja, w której Zarząd przede wszystkim widzi potężną marchewkę w przyszłości, gdy zrealizuje przedstawiane plany.
Co jednak wyróżnia Braster?
Moim zdaniem – akcjonariat.
Udział inwestorów finansowych daje nadzieję, że przeanalizowali oni szansę na sukces produktu Brastera zanim wyłożyli swoje środki. To jest duży plus.
Trochę psują ten obraz ruchy w akcjonariacie i odwołanie nowej emisji (to zapewne na razie brak chętnych po proponowanej cenie).
Co zatem wpływa na kurs?
Inne przykłady pokazują, że w tego typu spółkach na tym etapie rozwoju jest duża zmienność kursu. Nie ma co liczyć na stały wzrost, bo nie ma twardych fundamentalnych danych, które by to zapewniały. A tym samym nowe komunikaty ze spółki o kolejnych krokach w komercjalizacji produktu będą działać pozytywnie, ale potem może następować realizacja zysków.
Warto obserwować ruchy akcjonariuszy i insiderów. Sprzedaż może oznaczać jakieś problemy, które staną się znane publicznie dopiero z dużym opóźnieniem. A ostatnio ruchów trochę było.
Biorąc pod uwagę ryzyko należy inwestować ograniczoną ilością środków (jak to mówią w DNA Rynków „łyżeczką, a nie chochlą”), aby nie stracić zbyt dużo zakładając tylko pozytywny scenariusz.
I raczej skupić się na kursie od strony technicznej pamiętając, ze warto ustawić stop-lossa, bo jak będzie sukces to jeszcze zdąży się kupić i zarobić. A jak porażka to może być problem.
Witam.
Dałbyś radę przeanalizować CCS
wywiad z vprezesem http://www.sii.org.pl/8093/aktualnosci/newsroom/cyfrowe-centrum-serwisowe-czy-mozna-zarobic-na-naprawie-telefonow-wywiad-z-konferencji-wallstreet-2014.html#ak8093
a co mówią raporty?.
Człowieku, ccs to scierwo. Zarząd nie ma żadnej wiarygodności. Ubierali finansowych po 5, a wyniki na łeb na szyję i żadnego komentarza. Zarządom takich spółek mówimy NIE!
hm… Co o tej spółce mam sądzić? Chyba nikt na prawdę nie wiem co zrobić.Jeśli sprzedadzą swoje urządzenie i patent nie informując o tym fakcje inwestorów to będzie katastrofa. A te parę sztuk akcji, które kupił prezes i wydał parę tyś aby przyciągnąć gapiów może okazać się tzw. kuszeniem osiołka na marchewkę.