Problemy branży piwnej
Minęła majówka, która w tym roku bardziej przypominała domówkę – bez wyjazdów, hucznego grillowania i hektolitrów sprzedanego piwa.
Epidemia koronawirusa to potężny problem dla branży piwnej – napój ten spożywany jest w dużych ilościach w knajpach czy właśnie przy grillu.
Obecnie knajpy są zamknięte, spotkania towarzyskie ograniczone, a majówki nie było.
Efekt – mniej sprzedanego piwa. A konkurencja duża jak nigdy.
Co ciekawe pojawił się też problem z CO2.
Więcej można przeczytać tu : https://www.globaldata.com/shortages-of-co2-due-to-covid-19-to-restrict-beer-production/ czy tu : https://www.forbes.com/sites/lanabandoim/2020/04/28/surprising-shortage-of-carbon-dioxide-threatens-food-and-beverage-industries/#1fd3c3d51ea3
CO2 powstaje jako produkt uboczny przy produkcji etanolu. Sprzedawany jest on następnie do producentów piwa i napojów gazowanych. Etanol jest wykrozystywany przy produkcji benzyny, a tu nastąpiło gwałtowne zmniejszenie zużycia. Tym samym ograniczona została produkcja etanolu i CO2.
Efekt- niedobory CO2.
Producenci napojów gazowanych obawiają się, że spadek produkcji CO2 może osiągnąć nawet 50%.
Duże koncerny mające większą siłę negocjacji mogą przejąć dostępne ilości CO2, a ucierpią przede wszystkim małe browary.
Czyli i źle od strony sprzedaży i źle od strony produkcji.
Modne w ostatnich latach emisje udziałów w małych browarach w ramach crowdfundingu mogą okazać się kiepską inwestycją.
Z tym C02 może być niekoniecznie tak jak piszesz. Od razu powiem, że nie znam się na biznesach mikro/ małych browarów, ale wypowiem się jako piwowar domowy (w stanie zawieszenia od kilku lat). Aby stworzyć piwo (również nagazowane) wystarczą tak naprawdę 3 surowce (słód/woda/chmiel) – https://pl.wikipedia.org/wiki/Bawarskie_Prawo_Czysto%C5%9Bci
Do nagazowania można użyć po prostu cukru/glukozy/miodu albo niesfermentowanej brzeczki (powstaje podczas warzenia piwa) – https://wiki.piwo.org/Rozlew. Wydłuży się jedynie cykl produkcji piwa – aby piwo się nagazowało potrzeba od tygodnia do dwóch w zależności od stopnia nagazowania.
Podejrzewam, że mikrobrowary mogą korzystać właśnie z takich metod – ale nigdy nie interesowałem się biznesem browarnicznym, a szczególnie ich stroną kosztową